31 marca 2016

Nudny Hellcat i jego stalowa wykładzina w dziurki


F6F Hellcat
 Jak można było coś napisać ciekawego o tak nudnym samolocie, jak F6F Hellcat? Był silnie opancerzony, uzbrojony w 6 karabinów maszynowych 0,5 cala i mógł przenosić tyle bomb co Sztukas i niewiele mniej niż Avenger. Miał dwukrotnie mocniejszy silnik niż Zero, ważył dwa razy tyle, był szybszy a jednocześnie równie zwrotny. Obliczony po wojnie stosunek zestrzeleń do strat własnych w walkach powietrznych wynosił 18 do 1. Zaprojektowano go klasycznie, bez eksperymentów, które opóźniły pojawienie się Corsira…Normalnie same ochy i achy. Wyprodukowano w masowych ilościach w nowo budowanych ogromnych zakładach produkcyjnych Grummana. Jednym słowem dziecko nowoczesnej, lecz sprawdzonej technologii lotniczej i gospodarki wojennej potężnego państwa.  Nuda jak flaki z olejem. Dlatego postanowiłem potraktować go inaczej. Jak kwiatek zdobiący niezbyt udany wizualnie tort.

30 marca 2016

Splendid isolation

I wojna światowa była tak wielka i straszna, że nikt, zdrowy psychicznie, a tym bardziej żaden z narodów europejskich nie byłby w stanie pomyśleć o rozwiązywaniu jakichkolwiek konfliktów poprzez siłę.

Boeing P-26 Peashooter
To już nie chodziło nawet o Ligę Narodów, która kontrolowała wszystkie sporne kwestie, czy też traktat wersalski zapewniający ogólne bezpieczeństwo, dobro, pokój i inne bzdety. Planiści i teoretycy wojenni przeanalizowali wydarzenia i działania w latach 1914-18 i doszli do wniosku, że kolejna wojna zwyczajnie się nie opłaca, poprzez wzrost kosztów uzbrojenia, technologii. Co doprowadzi do zaniku wojny, jako takiej.  W okresie przejściowym, gdyby jednak jakimś cudem miałoby dojść do starcia, to będzie ono miało zdecydowanie nowy charakter wojny błyskawicznej, w której nieliczne, (bo strasznie drogie) zmotoryzowane, pancerne i wspierane lotnictwem armie będą tak działały, by jak najszybciej, wyeliminować się wzajemnie i zając najbardziej strategiczne i najważniejsze punkty- wszelkiego rodzaju centra władzy czy też komunikacji. Co za tym idzie, ludność cywilna całkowicie nie odniosłaby skutków wojny. Coś na zasadzie: chłop orał, młynarz mielił mąkę, a wrogi wóz bojowy przejeżdżałby obok. Czyli każdy robiłby swoje, jak przystało na cywilizowane czasy.