11 kwietnia 2016

Wspomnienia Akowca- Edward Paszkiel. Partyzantka

Edward Paszkiel- Kapitan Armii Krajowej, znany pod pseudonimem „Pozew”. Działający z ramienia "Szarego".  Żelazny człowiek. Wierny działacz niepodległościowy…  Nigdy nie złamany. Zawsze gotowy do walki z okupantem hitlerowskim czy też stalinowskim. Jak każdy wielki człowiek miał swoje tajemnice, które po dziś dzień nadal obowiązują. Jednak nie wszystkie, jakąś część jego archiwów udało mi się „zdobyć”. Dzięki czemu, będę pisał. Będę pisał i udostępniał, wszystko co wiem lub się dowiem, by pamięć o nim zwykłym-niezwykłym partyzancie nie zaginęła w  ogarniającej nas rzeczywistości.

W  drugiej części maszynopisu, dziadek  wspomina czy też opisuje rutynowe działania tzw  „szaraczka” w siatce podziemnej. Zaczynając od okresowych meldunków dotyczących spraw codziennych a kończąc na skierowaniu do działań leśnych. Co w  moim mniemaniu może być odebrane jako awans w strukturach armii podziemnej.


Tam w 1943 roku, Edward Paszkiel całkowicie oddawał się niebezpiecznej partyzantce. Która nie tylko charakteryzowała się akcjami na ostrzu noża,  odbiciem więźniów, czy też atakami na arsenały, ale też zwykłym zbieraniem pożywienia, bądź trzymaniem posterunku na straży obozu  
Zanim jednak, przejdziemy do maszynopisu, warto wspomnieć iż Ziemia Kielecka jest uznawana za kolebkę ruchów partyzanckich. To stąd wywodzi się sławny „Hubal”. Zaczynając od samego początku działalności konspiracyjnej w okupowanej Polsce. Warto wiedzieć iż to właśnie na Kielecczyźnie powstały pierwsze oddziały partyzanckie. Ukształtowanie terenu, zalesienie, liczne trudnodostępne miejsca idealnie sprzyjały działalności podziemnej. Bardzo szybko ten rejon stał się silnym ośrodkiem ruchu oporu w czasie II wojny światowej. 

Edward Paszkiel(trzeci od lewej) obejmowany przez
Antoniego Hedę "Szary"

Gdybyśmy teraz, przenieśli się w okres okupacji niemieckiej i bardzo dokładnie przeszukali kieleckie lasy, wsie czy też miasta, to natrafilibyśmy tu na oddziały AK takich osobistości jak „Ponury”, „Szary” czy też „Nurta”. Dość śmiałe i agresywne działania doprowadziły też do wielu bitew bądź potyczek: pod Gruszką, na Świniej Górze, pod Szewcami czy też na Wykusie.

Pamiętajmy, że działania partyzanckie były świetnie zorganizowane. Bardzo rozbudowane struktury, ułatwiały zarządzanie żołnierzami, a w razie wpadki, doskonale wiadomo było co czynić lub gdzie się zgłosić by uniknąć kotła. Ale dość...zapraszam do czytania.

Kolejna część jego drogi w walce, z wrogiem. 


(Pisownia oryginalna)        


Strona 2


Skarżysko-Kam. Norwida 15 m 3                              Moja działalność Patriotyczna i Konspiracyjno -Partyzancka w Orle Białym, P. N(Polska Niepodległa),    B. CH(Bataliony Chłopskie), i A.K.(Armia Krajowa) i WiN


Przedtem jednak, nie zdradzając się że już należę do P.N. zostałem przyjęty w poczet członków B.CH. na tamtym terenie, co bardzo mi pomogło, gdyż w niedługi czas potem zostałem ostrzeżony przed aresztowaniem, przekazując mi jednocześnie informację, o możliwości otrzymania pracy w Prędocinie, z czego zaraz skorzystałem. Nawiązawszy kontakt organizacyjny, składałem okresowe meldunki z sytuacji w majątku, oraz z zachowania się administratora w stosunku do pracowników sezonowych. Moje meldunki o złym zachowaniu się sekretarza majątku, gorzelnianego, szefowej i administratora, spowodowały najazd Bojówki B.CH. i ukarania nadgorliwców, oraz zabrano spore ilości żywności, która była przeznaczona do wywiezienia. Ponieważ praca sezonowa się skończyła, w grudniu 1942 roku powróciła do Skarżyska-Kam, i od razu musiałem uciekać z domu w obawie przed aresztowaniem, gdyż konfidenci poinformowali żandarmerie o moim powrocie. Zameldowawszy się u Komendanta Placówki nr.116 Milica plut. Juliana Sieczki ps. „Krok”, który skierował mnie do dowódcy Placówki leśnej nr. 115 Pogorzałe st. sierżanta Stefana Bilskiego ps. Buczyński, który przyjął mnie do tego leśnego wojska. Na placówce przebywałem do pierwszych dni maja 1943 r. biorąc udział w kilku poważniejszych akcjach, jak np. rozbrojenie kilku granatowych policjantów pod Szydłowcem, w wyprawach żywnościowych do majątku w Polanach, Pakosławiu i Pomorzanach, raz brałem udział w przygotowaniach akcji na Strzelnicę Fabr. Amunicji „Hasag” w Skarzysku-Kam. W międzyczasie pełniłem służbę wartowniczą i ubezpieczeniową Obozu leśnego. W pierwszej połowie maja 1943r. wymaszerowaliśmy w grupie 30 ludzi z Placówki Buczyńskiego pod dow. Podpor. Jurka-Czerwonego-Władysława Czerwonki w lasy Starachowickie, a później w Małomierzyckie, gdzie podporządkowani zostaliśmy Kom. Podobwodu „Dolina”-Iłża, Atnoniemu Hedzie. Od połowy maja do 4 lipca wykonaliśmy kilka akcji z których najpoważniejszą było zdobycie pod Skaryszewem pocztowego autobusu Niemieckiego, zabierając obsłudze Niemieckie broń, większą ilość pieniędzy, oraz korespondencję z Powiśla do Żandarmerji w Radomiu, w wyniku której zlikwidowano wielu konfidentów niemieckich na tym terenie. W dniu 4 lipca Niemcy zaatakowali nasz obóz, stoczyliśmy wówczas zaciętą walkę, w wyniku której Niemcy stracili kilkunastu zabitych i rannych. Zginał także Komendant Żandarmerji z Iłży Batz.                                                                  

2 komentarze:

  1. Interesujące choć nasza partyzantka była organizacją lub szerzej organizacjami mającymi na celu wyzwolenie kraju. W pewnym momencie wojny, pod jej koniec, stała się AK niepotrzebną i szkodliwą konkurencją dla Sowietów i polskich komunistów. Bardzo interesująca, źródłowa relacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis, świetny blog! Zapraszam również do mnie: https://www.fryzomania.pl/category/kosmetyki-dla-mezczyzn Może znajdziesz coś dla siebie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń